Baaria
Film Giuseppe Tornatore pod tytułem „Baarìa” opisywany jest jako największy i najbardziej osobisty obraz w dorobku reżysera, znacznie bardziej, niż nagrodzony Oskarem „Cinema Paradiso”. Włoski reżyser przed premierą zdradził, że tak jak jego wcześniejsze filmy, również „Baarìa” zawiera częściowo wątki autobiograficzne. Tornatore w filmie kreśli barwny i sentymentalny portret prowincjonalnej sycylijskiej społeczności, w której się wychował. Muzyka Ennio Morricone nadaje ton tej melancholijnej opowieści, którą przerywają realistyczne ludzkie historie opowiedziane przez włoskiego mistrza narracji filmowej.
Czy włoska kinematografia powstaje z popiołów?
„Baarìa – La Porta del Vento” była pierwszym od dwóch dekad włoskim filmem, który rozpoczął 66. Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Wenecji. Minister Silvio Berlusconi podczas premiery nie stronił od pochwał. Przypuszczalnie dlatego, że „Baarìa” została wyprodukowana przez wytwórnię filmową Medusa Film – siostrzaną firmę premiera, do którego należy również sieć telewizji Mediaset. Berlusconi dodał, że takich produkcji powinno powstawać we Włoszech więcej. „Baarìa” została wytypowana do walki o statuetkę Oscara, jednak ostatecznie obraz nie otrzymał nominacji w kategorii najlepszego filmu zagranicznego. Czy rzeczywiście fabuła Tornatore nie zasługuje na Oscara oraz czy należy do kina ambitnego, które jest z jego imieniem związane od wielu lat?
Kolejna podróż na sycylijską prowincję
Akcja filmu rozgrywa się w jednej z prowincji Palermo, a konkretnie w sycylijskim miasteczku Bagheria, które w miejscowym dialekcie nazywane jest Baarìa. To rodzinna wioska Tornatore, w której działa się również akcja jego najbardziej znanego obrazu – „Nuovo Cinema Paradiso” (1988). Można się śmiało pokusić o stwierdzenie, że to pewnego rodzaju hołd dla tej małej mieściny. „Baarìa” nakręcono w miejscowym dialekcie, a we Włoszech została wprowadzona do kin w dwóch wersjach dźwiękowych: w pierwotnym sycylijskim dialekcie z napisami oraz z dubbingiem po włosku.
Film przedstawia historię trzech pokoleń rodziny Torrenuo: od nestora rodu Cicco – skromnego pasterza, który w wolnych chwilach czyta książki, jego syna Peppino, aż do wnuka Pietro. Obraz porusza prywatne życie głównych bohaterów oraz ich rodzin na przestrzeni pięciu dekad. Czołową postacią fabuły jest Peppino Torrenuo (Francesco Scianna) oraz jego ekranowa wybranka serca Mannina (Margareth Madè). W „Baarìi” śledzimy jego losy jako młodego chłopca na początku lat trzydziestych dwudziestego wieku, aż do lat osiemdziesiątych, kiedy staje się ojcem rodziny. Tłem dla historii stają się zmiany w miasteczku, które powiązane są początkowo z nadejściem faszyzmu oraz wybuchem II wojny światowej poprzez powojenny chaos we Włoszech i umocnienie się komunizmu, którego Peppino stał się gorliwym zwolennikiem.
Jest to epicka opowieść o miłości, rodzinie, dorastaniu i starzeniu się. O biedzie i wyzysku, mafii oraz reformie rolnej, wzroście i upadku faszyzmu, konflikcie między komunizmem a katolicyzmem, aż po ciężar tradycji i powolności zmian społecznych. Wszystkie te wydarzenia odciskają piętno nie tylko na życiu rodziny Torrenuo, ale również na całej miejscowości.
Tornatore w filmie usiłował ująć specyficzny mikroświat południowej wioski, przy czym fundament opowieści stanowią jego własne wspomnienia z dzieciństwa oraz wyidealizowane wyobrażenia z przeszłości. Podobnie jak w jego wcześniejszych filmach, jak chociażby. „Cinema Paradiso” czy „Malena”, i tutaj mamy do czynienia z rozmaitymi figurami stylistycznymi narracji oraz wciągającą pracą kamery. W „Baarii” powtarza się także „tornatowskie” pojęcie wioski, w której nie może brakować postaci, takich jak na przykład miejscowy błazen czy szereg innych barwnych charakterów z typowym południowym temperamentem.
Jednak ze względu na sporą ilość przedstawianych postaci, które pojawiają się w filmie, narracja załamuje się na pojedyncze krótkie epizody kosztem integralności historii, a główny bohater w tej mnogości scen oraz różnorodnych charakterów po prostu się gubi. Z tego powodu obraz zarysowuje się nieco nienaturalnie, a indywidualne historie poszczególnych postaci, choć często przedstawione w bardzo oryginalny sposób, w ostateczności wyglądają dość chaotycznie.
Stary dobry Tornatore
W „Baarìi” powtarza się tematyka oraz sposoby przekazu, które znane są z wcześniejszych filmów Tornatore. Jedną z nich jest fascynacja kinematografią, którą zaobserwować można również we wspomnianym już „Cinema Paradiso”.
To znów kino, które jest przedstawione jako centrum kulturowe małej społeczności oraz miejsce, w którym dziecięca wyobraźnia ożywa podczas oglądania wycinki taśmy filmowej lub kiedy do miasta przyjeżdża ekipa filmowa (jak w przypadku „Sprzedawcy marzeń” z 1995 roku). Mimo że te sceny stanowią jedynie krótki wyrywek całości, to wnoszą ważny ton przekazu.
Kolejnym charakterystycznym zabiegiem w filmach Tornatore jest praca z płaszczyznami czasowymi. Reżyser dość często umieszcza swoją fabułę w przeszłości, próbując powiązać ją z teraźniejszością i koncentrując całość w pamięci głównego bohatera. To właśnie tematyka wspomnień i nostalgii stanowi jeden z głównych elementów filmów artysty, który ujawnia się również w „Baarìi”. Całość obrazu podkreśla doniosła symfonia włoskiego kompozytora Ennio Morricone, z którym reżyser, oprócz filmowego debiutu, współpracował przy kręceniu wszystkich swoich produkcji.
Zakończenie
Tornatore w filmie „Baarìa” potwierdził szczególny charakter południowo-włoskiej natury, zaprezentowanej własnym osobliwym językiem, z którym związana jest również jego wcześniejsza twórczość. Obraz jest przepełniony sentymentalizmem oraz nostalgią, którą niestety reżyser tym razem nie utrzymał w przyzwoitej formie. Film wprowadza czasami senną atmosferę, którą przerywa dobra praca kamery i ciekawe kadry. Te z kolei dla wielu widzów przy dwu i półgodzinnym seansie mogą się wydawać niewystarczające. Niemniej jednak bez wątpienia można stwierdzić, że „Baarìa” zapisuje się w historii kina włoskiego jako jeden z najbardziej kosztowych filmów, a czy jako niezapomnianych jak pozostałe filmy włoskiego reżysera, to zależy od indywidualnych doświadczeń i odczuć. Na pewno warto go zobaczyć.